niedziela, 4 maja 2014

Starcie koźlaków – Amber vs. Herrnbrau

Artykuł miałem napisać już dawno, ale jakoś nie potrafiłem się za niego zabrać. W każdym razie, moi mili państwo, przed wami długo obiecywane starcie Koźlaków między browarami Amber i Herrnbrau.


Uprzedzając jakiekolwiek pytania, chociaż Koźlak z Herrnbrau nie jest popularny, to jest to jeden z łatwiej dostępnych (domyślam się, że i u Was w Kauflandzie go znajdziecie) i było to jedno z pierwszych dostępnych w Polsce piw, niebędących koncernowymi international lagerami, jakie piłem, nie licząc naszego lokalnego Noteckiego i Gniewosza z browaru Czarnków. Browaru Amber natomiast nie trzeba przedstawiać, bo każdy, kto piwem interesuje się trochę bardziej niż pójście do baru i sponiewieranie się, powinien markę kojarzyć. Jeśli nie, to zapraszam do przeczytania poprzedniego wpisu o Pszeniczniaku i Grand Imperial Porterze oraz na blog Tomasza Kopyry. Oba piwa to są koźlaki tradycyjne, więc należą do tego samego stylu, zatem porównanie będzie jak najbardziej sprawiedliwe.

Chociaż aktualnie moim faworytem jest Hefe-Weissbier z Paulanera, to wcześniej miano mojego ulubionego piwa zajmował koźlak z Herrnbrau. Czy Amber zdoła zmienić moje zdanie? Spróbujmy.


Koźlak

Browar: Amber
Styl: Koźlak (Bock)
Zawartość alk.: 6,5% obj.
Ekstrakt: 15,1° Blg.

Pasteryzowane.

Tajemnica. Każdy z piwowarów zna jedynie jej część. Spotykają się tylko raz w roku. Dlatego trzymasz w ręce piwo wyjątkowe. Koźlak – tajemnica piwowarów.
Takim hasłem wita nas koźlak z browaru Amber. Czy naprawdę piwo jest tak wyjątkowe, jak zapewniają nas producenci? Wątpię. Nie piłem zbyt wielu koźlaków (poza dzisiejszymi dwoma piłem jedynie Ur-Bock Hell i Ur-Bock Dunkel z browaru Einbecker), ale nie uważam, by ten z Ambera miał się z nich jakoś specjalnie wyróżniać :) Ale przejdźmy do recenzji. Odkapslowujemy butelkę. Wącham szyjkę. Przyjemny aromat ciemnych słodów, suszonej śliwki i, jak dla mnie, słabo wyczuwalne melanoidyny (zapach pieczonej skórki od chleba). Po przelaniu do szklanki (wybaczcie nieodpowiednie szkło, ale nie zaopatrzyłem się jeszcze w snifter) do głosu doszły nuty karmelowe pochodzące ze słodu karmelowego, który moim zdaniem jest średnio dobrym wyborem do koźlaka, w którym poza słodowością i melanoidynami nie powinno być jakichś dodatkowych aromatów. Piana beżowa, obfita. Utrzymywała się dosyć długo i pozostawiała ładny lacing. Kolorystycznie było dobrze: ciemnomiedziany kolor, z lekkimi rubinowymi akcentami. Piwo przejrzyste.


W smaku wyczuwalne ciemne słody, śliwka i nieszczęsny karmel. Piwo słodkie, goryczka stosunkowo niska: myślę, że to będzie dolna granica dla stylu, czyli gdzieś w okolicach 20 IBU.
Co o tym koźlaku mogę powiedzieć? Cóż, jako koźlak średnio się sprawdza. Ekstrakt jest poniżej dolnej granicy dla tego stylu, jaką jest 16° Blg, a dodatkowo jest wyczuwany ten, który tak naprawdę jest niepożądany. Ja bym go określił jako lżejszą wersję amberowego Grand Imperial Portera aniżeli typowego koźlaka. Za to butelka bardzo mi się podobała. Grafika wykoanana typowym dla Ambera sitodrukiem zdecydowanie pasuje do klimatu.


Koźlak

Browar: Herrnbrau
Styl: Koźlak (Bock)
Zawartość alk.: 7,8% obj.
Ekstrakt: Nie podano

Filtrowane, niepasteryzowane.

Hmm... O ile mnie pamięć nie myli, jest to trzeci koźlak jakiego w życiu piłem, mając wcześniej kontakt jedynie z jasnym i ciemnym koźlakiem dymionym z Einbeckera. Początkowo bardzo się nim jarałem, jako jednym z pierwszych piw niebędących koncerniakiem, jednak nie przetrwał próby czasu, ale o tym później.
Odkapslowuję butelkę. No, jest średnio. Aromat bardziej słodowy i melanoidynowy, ale zdecydowanie wyczuwam estry, a to niedobrze. Dodatkowo czuć metal. Nie przypominam sobie, bym zauważył to wcześniej, ale to piwo, które piłem podczas konfrontacji miało zdecydowanie metaliczny aromat. Najsmieszniejsze jest to, że Herrnbrau też swojego koźlaka robi na słodach karmelowych i cholera po odleżeniu też było ten karmel w piwie czuć. No, ale nic. Przejdźmy do walorów estetycznych.
Piana gruba, beżowa, szybko znika, pozostawiając jednak ładną koronkę. Kolor właściwy: mahoniowy, ciemnobrązowy, lekko miedziany.


W smaku  nie najlepiej. Wyczuwalny alkohol. W sumie odczucie alkoholowe mieści się w granicach tolerancji dla tego stylu, ale mimo wszystko nie lubię, gdy czuję wyraźnie alkohol w piwie. W smaku kwaskowe, nawet mógłbym rzecz, że kawowe. Dodatkowo czuję w nim jakieś estry. Z czasem bardziej wyraźne słody i skórka od chleba. Goryczka wyższa niż w amberowym koźlaku. Jednak ogólnie piwo wydawało mi się ciężkie i średnio pijalne. naprawdę miałem problem z jego wypiciem do końca. Po prosu odnoszę wrażenie, że z każdym razem, gdy go kupuję, smakuje mi coraz mniej. No, ale cóż, może to mi odbija :)


Podsumowując, oba piwa jako koźlaki nie spisują się najlepiej. Pod wieloma względami odstępują od stylu i ogólnie jest nieciekawie. Pomimo tych estrów jednak przychylałbym się bardziej do tego, że Herrnbrau jest bardziej koźlakowy, ale ten z Ambera i tak mi smakował bardziej, tyle że już nie w kategorii Bocka.

Po więcej zdjęć z degustacji zapraszam na mojego instagrama: http://instagram.com/nidrax

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz