środa, 22 maja 2013

Mobilny klient Facebooka, czyli o tym jak przedłożyłem lekkość nad funkcjonalność

Od niecałych dwóch lat jestem posiadaczem Samsunga Galaxy Gio, którego niektóre osoby matczynie nazywają smartfonem, ale mój skrzypiący telefon nie ma być tematem przewodnim tego artykułu.
W każdym razie, urządzenie to posiada niezbyt imponującą ilość pamięci wewnętrznej, więc trzeba uciekać się do różnych sposobów, aby tylko zaoszczędzić na miejscu zajmowanym przez aplikacje.
Ze względu na fakt, że mój komputer się skopał, wiele rzeczy musiałem się nauczyć robić za pomocą smartfona, a potrzebowałem akurat programu do retuszu. Wybór był dość prosty i już po chwili pobierałem PixArta, jednak jedno dręczące i spędzające mi sen z powiek powiadomienie musiało zepsuć mi humor: Brak miejsca na dysku.
Szybkie rozpoznanie i już widać, kto jest głównym winowajcą: Facebook -- 36MB z czego dziewiętnaście zajmowane jest przez aplikację, a pozostałe dwadzieścia siedem mega to jakieś dane, które apka gromadzi z kosmosu i przechowuje na telefonie (będąc oczywiście przeniesiona na kartę i tak musi się rozpychać na potęgę). Próba odciążenia pamięci za pomocą Link2SD zakończyła się fiaskiem: ta wielka krowa jest odporna na jakiekolwiek próby jej pomniejszenia.
Zirytowany do granic możliwości stwierdziłem, że dłużej tak być nie może: Facebook wyleciał z hukiem.

Zacząłem szukać jakiejś alternatywy. Wiadomo: zawsze można korzystać z wersji przeglądarkowej, ale wiąże się to z tym, że nie będziemy powiadamiani o ważnych wydarzeniach i rozmowach od razu, a dla mnie jest to główny powód używania FB na telefonie. Kilka aplikacji i przeczytanych komentarzy dalej natknąłem się wreszcie na coś obiecującego: Atrium. Po instalacji, logowaniu i pięciu alertach o przyznanie aplikacji dostępu do mojego profilu i danych na Facebooku powitał mnie ekran z aktualnościami.
Od razu dało się zauważyć główną zaletę Atrium: prosty, wygodny i czytelny interfejs. Najważniejsze miejsca, czyli aktualności, lista znajomych i czat są dostępne od razu pod ręką i można się między nimi szybko przemieszczać za pomocą zwykłego przeciągnięcia palcem. Ponadto wszystko działa naprawdę płynnie, chociaż w przeciwieństwie do oryginału, dane są non-stop pobierane z serwera, a nie przechowywane w telefonie (za wyjątkiem obrazków, które możemy łatwo wyczyścić z dysku w opcjach).
Oczywiście nie można mieć wszystkiego. Aplikacja ma swoje wady i są one dosyć poważne. Nie możemy usuwać komentarzy innych osób spod naszych postów, przy sprawdzaniu, kto polubił wpis, pokazuje nam się pusta lista, a aplikacja ma problemy z ogarnianiem galerii zdjęć i filmów użytkowników. Ostatnią niedogodnością, jaką zauważyłem, są reklamy, jednak nie mamy na co narzekać, skoro mamy to za darmo.
Mimo tych wad, Atrium świetnie sprawdza się w robieniu tego, czego od niego oczekuję, czyli przeglądania nowych wpisów, postowania i kontaktach ze znajomymi na czacie. Aplikacja może i nie jest idealna, ale fakt, że jest szybka i wygodna, a dodatkowo zajmuje nieco ponad cztery megabajty, czyli jakieś dziewięć razy mniej niż Facebook, jest dla mnie wystarczającym argumentem, by Atrium zagościło u mnie na dłużej.

1 komentarz: